Posty

Wyświetlanie postów z 2020

Jak przygotować się do świąt Bożego Narodzenia, gdy zabrakło szczęśliwego narodzenia?

Obraz
  Każde życie choćby najmniejsze, choćby trwało krótko, wyda swój owoc. Owocem życia naszej Basi jest moja codzienna praca - posługa w Fundacji Donum Vitae , ale szczególnym owocem było opracowanie internetowych rekolekcji dla Rodziców po stracie. Pomysł narodził się rok temu, przy moim fundacyjnym biurku. Pomyślałam: "niedługo święta" i wtedy wróciły wspomnienia. Nasza Basia miała urodzić się, właśnie w Boże Narodzenie, niestety stało się inaczej, nieoczekiwanie pojawiła się na świecie już 9 sierpnia. Całą naszą historię możesz przeczytać >TUTAJ< .  Kiedy po poronieniu zbliżał się czas świąteczny, wszystkie pojawiające się błyskotki na ulicach, w sklepach zaczęły mnie drażnić. Nie chciałam tych świąt, nie chciałam udawać przy wigilijnym stole, jak świetnie daję sobie radę, jaka jestem wdzięczna. Jak tylko to możliwe unikałam słuchania kolęd i dzielenia się opłatkiem. Dlaczego? Bardzo dobrze wiedziałam, że mogą one naruszyć pozorny spokój, jaki wmawiałam sobie, że mam w

Zakładka

Obraz
  ZAKŁADKA weryfikując mądrość życiową poszukując nieznanego kartkując myśli zamknięte stwarzając nową pojęciowość dumnym ruchem ręki zapisując kolejne stwierdzenie czasem z zabarwieniem indywidualnego abstrakcjonizmu aby tylko nie zamknąć się w ramach książkowości /18.11.2007/

Ranek

Obraz
RANEK Cieniutka pajęczynka myśli spowita małą kropelką rosy. Jaskrawa zieleń trawy leniwie prostującej swe kłosy. Płatki delikatne, jak aksamit koronę barwy nakładają. A słońce promieniami swymi budzi z nocnej ciszy delikatnością konkretną. Jutrznia już rozbrzmiewa słowa psalmów płyną do Nieba. Kiedy rano człowiek wstaje  Pan mu siły daje. /29.11.2006/  

Ostatnie pożegnanie...

Obraz
    Moment narodzin zawsze kojarzy nam się z perspektywą przywitania nowego członka rodziny. Jest to ta chwila, w której doświadczamy, że oto nowe życie jest wśród nas – po drugiej stronie brzuszka. Jednak nie zawsze tak jest. Czasami los płata nam figla i przywitanie, okazuje się krótkim pożegnaniem. Miało być nowe życie, a tymczasem nie ma nic, tylko ta dziwna pustka, która odbija się jak echo w Twoim sercu, w głowię… Trudno określić co się dzieje. Z jednej strony jest ulga (może zabrzmi to dość dziwnie, ale jest). Ulga ta wyrażona jest w westchnieniu, że już po wszystkim. Ten najsilniejszy ból fizyczny ustąpił, ciała już nie wykręca, organizm zdaje się fizycznie wyciszać – odpoczywa. Natomiast z drugiej strony jest ten drugi świat, nasze wnętrze bogate w cały wachlarz możliwości, niczym skarbiec: przeżyć, myśli, emocji, doświadczeń itp. To właśnie one wyjdą na pierwszy plan w czasie żałoby, która prędzej czy później upomina się o Ciebie, uświadamiając, że nie jest to kon

Jak wyglądał ten dzień, w którym masz wrażenie, że początek staje się końcem...?

Obraz
Jest niedziela, od tygodnia przebywam w szpitalu. Od trzech dni mam skurcze co 3 minuty czasami wydłuża się do 8 minut. Raz w ciągu doby jest dłuższa przerwa. Wtedy mam nadzieję, że któreś z leków zadziałało i jest już poprawa. Nowe życie mieszka we mnie od 21 tygodni, nie znamy jeszcze płci, półmetek za nami! Teraz też czułam, że jest dobrze. Poszłam na chwilę do łazienki, na poranną toaletę, nic wielkiego, żeby tylko nie robić zbędnych ruchów. Kiedy zbieram się do wyjścia, nagle moje ciało przeszywa ogromny ból. Wygląda to jak w jakimś dramacie telewizyjnym. Najpierw ból, który przeszywa ciało, później osuwam się na podłogę i dostrzegam kałużę krwi. Powinnam kogoś zawołać, ale ból jest na tyle silny, że nie daję rady podejść do włącznika, którym mogłabym dać znak, że potrzebuję pomocy. W łazience jestem sama. To poczucie samotności niedługo stanie się moim towarzyszem na wiele miesięcy, ale wtedy tego nie wiedziałam. Pojawia się wola walki. Zaczynam przez ten ból resztkami sił krz

Rycerzyk Niepokalanej

Obraz
Pięknie wydany, kolorowy, różnorodny a przy tym z wartościami – taki magazyn dla dzieci, to prawdziwy skarb! Dziś chciałabym Wam przedstawić „Rycerzyk Niepokalanej”. Jest to katolicki miesięcznik dla dzieci, który ukazuje się nakładem Wydawnictwa Ojców Franciszkanów w Niepokalanowie, założonego przez św. Maksymiliana Marię Kolbego.  Pierwszy kolorowy miesięcznik został wydany we wrześniu 1938 roku pod tytułem „Mały Rycerzyk Niepokalanej”. Jego pierwszym redaktorem naczelnym był o. Maksymilian Maria Kolbe.    To, czym mnie jako mamę ujmuję to czasopismo to jego bardzo dobrej jakości wydanie i różnorodność zawartych w nim treści. Przeczytać możemy różne historie, w których prezentowane są cnoty jak np. posłuszeństwo. Poznajemy wybrane historie świętych jak, również historię Polski. Dzieci znajdą tu również kącik artystyczny oraz naukowy. Naszemu Szymkowi najbardziej spodobał się „Przewodnik małego geologa” oraz komiks.       

"Marcelino chleb i wino" oraz "Wielka podróż Marcelina"

Obraz
Kiedy po porodzie wróciłam z Marysią do domu, Szymek tryskał radością i duma go rozpierała, że ma siostrę. Każdemu podkreślał, że „ta dzidzia jest nasza”. Przypomniał sobie też Basię (naszą zmarłą córkę) i zaczął zadawać nam typowo eschatologiczne pytania. Zdarzyło się, że gdy mała miała katar, spytał się, czy ona też umrze? Po pewnym czasie temat przycichł aż do Wielkiego Tygodnia, kiedy przygotowywaliśmy się do świąt Wielkiej Nocy. Szymek, który wtedy miał 4 lata znów zaczął pytać o różne symbole pojawiające się w kościele i temat śmierci wrócił do naszego domu. No właśnie, o ile o Bożym Narodzeniu mówi nam się łatwo i śpiewamy dzieciom piękne kolędy, o tyle z Wielkanocą był już problem. Jak powiedzieć dziecku o krzyżu, żeby go nie przestraszyć? Kiedy jest właściwy moment? Jeżeli chodzi o pytanie nr 2, to odpowiedź jest bardzo prosta; dziecko przez swoje pytania samo da nam znać, że przyszedł odpowiedni czas. I co dalej?    Nam pomógł „Marcelino chleb i wino” . Ta pięk

Kiedy jedność dzielimy na części

Obraz
Ostatnio pisałam o perłach, które poszukuje w tym trudnym czasie, jakiego teraz doświadczamy w związku z koronawirusem. Dziś chcę podzielić się z Wami moją refleksją na temat tego, co mnie boli. Mam wielkie szczęście, dookoła mnie jest bardzo dużo dobrych ludzi. Wiele osób podziwiam, uczę się od nich i kierujemy się w dużej mierze tymi samymi wartościami. Jednak w tym trudnym doświadczeniu dzieje się coś niedobrego. Oprócz wielu pięknych akcji wolontariuszy jest jeden chochlik, który dzieli jedność różnych grup społecznych na części. Męczą mnie społeczne rozmowy na temat: a czemu na Mszę tylko 5 osób a do komunikacji miejskiej więcej, trzeba Komunię na rękę, a jak do ust to źle robisz, a ten ksiądz powiedział tak a drugi inaczej, a w objawieniach było to i tam to, a maseczki powinno się nosić lub nie powinno, a jedni mają tak a inni tak i wiele, wiele innych. Sytuacja jest trudna dla każdego z nas. Każdy też przez ten czas przechodzi inaczej, ponieważ wszystko zależy od

Docenić to co mam

Obraz
W każdym trudnym doświadczeniu staram się szukać dobrych stron, nazywam je perłami. Dzięki nim inaczej zaczynam patrzeć na otaczającą mnie rzeczywistość, postrzegam dany czas i doświadczenie jako dar. Obecna sytuacja jest ciężka dla każdego z nas. Gdy w grudniu usłyszałam o koronawirusie z Chin, to perspektywa epidemii była czymś dalekim, niezagrażającym nam tutaj w Polsce. Dziś wiem, że były to złudne marzenia, świat   został całkowicie zdominowany przez ten wirus, a my wszyscy kolejne dni spędzamy w domu, śledząc zwiększające się liczby zarażonych i umierających. Czy w tym doświadczeniu znalezienie pereł jest możliwe? Tak, jest możliwe! Okazuje się, że wszystkiego nagle jest dla naszej rodziny „więcej”: - więcej modlitwy i pragnienia Eucharystii. Zobowiązania, które dawniej przychodziły z takim trudem, dziś nie są już żadnym problemem, a wręcz przeciwnie jest jeszcze więcej potrzeby wyciszenia i kontemplacji. - więcej jest nas. Czas, świat jakby się zatrzymał. Szkoła i

Kocham, wspieram i wymagam

Obraz
Wychowanie to miłość, wsparcie i wymaganie . Niby nic trudnego, a jednak nie jest to takie proste. Na początku tego postu proponuję Wam małe ćwiczenie. Na kartce napiszcie sobie pytanie: „ Do czego wychowujemy dzieci?” – odpowiedzi zapiszcie w podpunktach. Jakie są pierwsze Wasze myśli, gdy patrzycie na tę listę? Kiedy ja robiłam to ćwiczenie, to przede wszystkim pojawił się we mnie podziw i szacunek wobec moich rodziców. Zrozumiałam, jak wielkie zadanie wykonali przez te wszystkie lata mojego dzieciństwa. Zrozumiałam, jak wielkim wyzwaniem jest wychowanie. Perspektywa wypełnienia wszystkich podpunktów z mojej listy wydała mi się nie do końca wykonalna. Wiele razy robiłam to zadanie z rodzicami na spotkaniach opiekunowskich. Tłumaczyłam im jak trudna, a zarazem piękna jest droga poznawania oraz wychowywania własnych dzieci. Jednocześnie jest to droga, na której każdy z nas popełni jakiś błąd, bo choć nasze cele są wzniosłe i piękne (kochający rodzic chce dla swoje